Dr inż. Agata Blicharz-Kania
W ostatnim czasie przybywa przeciwników stosowania uboju rytualnego. Spora część społeczeństwa uważa, że taka metoda uśmiercania zwierząt jest „niehumanitarna”. Tymczasem rząd, wbrew różnym spekulacjom, nie zakazuje stosowania uboju rytualnego. Kto zatem ma rację?
Aby móc odpowiedzieć na to pytanie przede wszystkim należy zgłębić wiedzę na temat uboju rytualnego. Czym konkretnie jest? Jak wyglądają poszczególne etapy tej metody uśmiercania? I najważniejsze, po co właściwie się go stosuje?
Dla ułatwienia analizy tematu warto rozpocząć wyjaśnienia od odpowiedzi na ostatnie pytanie. Ogólnie ubój rytualny jest zalecany dla wyznawców wielu religii. Jednak ten, który ma największe znaczenie gospodarcze, związany jest z judaizmem. Przedstawiciele tej religii mogą jeść wyłącznie mięso koszerne, czyli „czyste”. Pozyskanie takiego mięsa nie jest łatwe. Dla przykładu nie może ono pochodzić od zwierzęcia, które było chore. Nawet jeśli miało ono złamaną nogę, nie nada się do spożycia według kultury judaizmu. Zwierzę powinno żyć w dobrostanie i być w pełni zdrowe. W przypadku bydła dodatkowo sprawdzane są płuca krowy. Jeśli posiadają one jakieś guzki czy podejrzane fragmenty mięso z takiego zwierzęcia nie może być użyte w kuchni żydowskiej, jest już po prostu niekoszerne.
Interesujący jest fakt, że w ubojniach żydowskich praktycznie nie zabija się zwierząt karmionych paszami z różnego rodzaju dodatkami, takimi, które nie są w pełni naturalne. Jest to spowodowane przede wszystkim względami ekonomicznymi. Po prostu zwierzęta karmione wzbogaconymi mieszankami częściej bywają chore, a tym samym niezdatne do dalszego przetwarzania. Taka praktyka sprawia, że mięso koszerne jest zazwyczaj mniej atrakcyjne niż tradycyjne. Poszczególne elementy są znacznie mniejsze. Jednak taki wygląd nie odstrasza potencjalnych nabywców, a co więcej przyciąga nowych. Jest coraz więcej osób, które, mimo iż nie są wyznawcami judaizmu, chętnie kupują mięso koszerne. Jest to po prostu związane z chęcią spożywania produktów jak najmniej przetworzonych, pochodzących z gospodarstw, gdzie stosuje się niemal wyłącznie pasze naturalne.
Również transport zwierząt wygląda inaczej niż w przypadku tradycyjnych metod. Dokłada się bowiem wszelkiej staranności, aby przewozić zwierzęta bez narażania ich na jakiekolwiek urazy. Wynika to głównie z faktu, że tak jak wspomniano, nawet osobnik z poranionymi nogami, bądź połamanymi kośćmi nie będzie się nadawał, według prawa żydowskiego, do przetworzenia na mięso.
Nie każdy może wykonywać uśmiercanie zwierząt. Osoba, która jest uprawniona do wykonywania tej czynności to szojchet. Taki rzeźnik, zanim zostanie dopuszczony do wykonywania zawodu, musi odbyć należyte szkolenie. Podstawą jest poznanie anatomii ciała zwierząt, a także praw rządzących szechitą (ubojem rytualnym). Osoba dokonująca uboju rytualnego musi przestrzegać nakazów religijnych. Szojchet powinien być znany z pobożności. Uprawnienia do wykonywania tego zawodu nadaje rabin. Aby je uzyskać, oprócz wiedzy teoretycznej konieczne jest również odbycie praktyki i zdanie egzaminu (dokonanie trzech ubojów rytualnych pod nadzorem). Co więcej szojchetem nie może zostać osoba głucha, chora psychicznie bądź upośledzona manualnie. Dlaczego to takie ważne? Otóż według judaizmu zwierzęta powinny być zabijane w sposób możliwie ograniczający ich cierpienie. Ważne jest, aby szojchet zadał śmiertelne cięcie tak precyzyjnie, by zwierzę niemal nie odczuwało bólu. Powyższe założenia są zgodne z naszym prawem. Ustawa o ochronie zwierząt mówi bowiem: „Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego”. Można zatem zauważyć, że z założenia wszyscy dążymy do tego, aby osobnik, który zostanie uśmiercony, był traktowany w możliwie najlepszy sposób. Żydzi, podobnie jak my, zakazują stosowania przemocy wobec zwierząt, a jednocześnie nakazują ich uśmiercanie wyłącznie w celu pozyskania mięsa. Nie można mordować danego osobnika tylko po to, aby np. wykorzystać jego skórę, bądź rogi. Oczywiście można te elementy zagospodarować ze zwierzęcia uśmierconego, ale tylko pod warunkiem, że uboju dokonano dla mięsa.
Aby podkreślić szczególne podejście wyznawców judaizmu do zwierząt, należy zauważyć, że nie jedzą oni pewnych części/narządów zwierzęcia. Niedopuszczalne jest np. spożywanie niektórych ściśle określonych przez prawo żydowskie tkanek tłuszczowych, a także naczyń krwionośnych, Żydzi twierdzą, że byłoby to nie okazanie należytego szacunku.
Przytoczone dane wydają się być niespójne z tym, co mówi się o niehumanitarności uboju rytualnego. Niestety, przebieg tego procesu nie na każdym etapie wygląda niewinnie. Jest jedna szczególna cecha tej metody uśmiercania, która niektórych może przerażać. Ubój rytualny jest bowiem zabiegiem bardzo krwawym. Stąd też wydaje się bardziej nieczuły niż stosowane powszechnie metody uśmiercania. Czy zatem nie można byłoby zmienić i poprawić sposobu jego przeprowadzania? Odpowiedź brzmi nie. A jest to powiązane z faktem, iż dla Żydów zwierzę powinno zostać w pełni pozbawione krwi. Przedstawiciele tej grupy społecznej nie spożywają krwi. Dlatego dąży się do usunięcia jej z ciała uśmierconego zwierzęcia. Co więcej, takie podejście ponownie jest związane z potrzebą okazania szacunku. Żydzi są przekonani, że krew jako symbol życia, powinna wrócić do natury. Stąd też jest ona zakopywana lub przysypywana warstwą ziemi.
Jednak opinie przeciwników uboju rytualnego nie dotyczą (w największym stopniu) krwawego przebiegu uśmiercania zwierząt. Kontrowersyjny jest przede wszystkim temat ich ogłuszania, a raczej jego braku w przypadku tej praktyki. Zgodnie z założeniem zwierzę przed uśmierceniem powinno zostać pozbawione świadomości. Eliminuje to dodatkowy stres związany z zabijaniem.
Dlaczego w takiej sytuacji pomysł na niestosowanie ogłuszania? Prawo żydowskie ściśle mówi, w jaki sposób można dokonywać uboju zwierząt. Rzeczywiście jest w nim pełno zakazów, np. nie można dokonywać uśmiercenia w obecności innych zwierząt, a także przeprowadzać uboju cielęcia i jego matki tego samego dnia. Jednak wszystkie obostrzenia związane są z poszanowaniem zwierząt przez wyznawców judaizmu oraz z zachowaniem możliwie jak najbardziej naturalnych, niezmiennych od lat sposobów postępowania w czasie uboju. Uśmiercenie musi być wykonane jak najszybciej i bez jakiegokolwiek cierpienia dla zwierzęcia. Ubój polega na szybkim przecięciu przełyku i arterii doprowadzających krew do mózgu. Dlatego dopuszcza się tylko zastosowanie jednego pewnego cięcia. Musi być ono gładkie, przy jak najmniejszym nacisku. Nóż wykorzystywany do tego zadania musi być bardzo ostry. Stosuje się tutaj specjalne narzędzie zwane halaf. Taki nóż charakteryzuje się dosłownie chirurgiczną ostrością, którą przed ubojem sprawdza się kilkanaście razy.
Właśnie dzięki temu, że nóż wykorzystywany do uboju rytualnego jest tak ostry zacięcie się nim, nie powoduje bólu (niczym przy zacięciu żyletką). Dodatkowo odcięcie dopływu krwi do mózgu wywołuje natychmiastowy spadek ciśnienia krwi, a tym samym niemal natychmiastową utratę przytomności i następnie śmierć. Szacuje się, że czas, który mija od momentu cięcia do utraty przez zwierzę świadomości to około 2 s. Przeprowadzono badania z udziałem lekarzy weterynarii, które potwierdziły te dane. Wydaje się zatem zasadne, że nie stosuje się dodatkowo zabiegu ogłuszania. Istnieje wręcz prawdopodobieństwo, że tego typu „nadprogramowe” zabiegi wywołują dodatkowy stres u zwierząt.
Po głębszej analizie mogłoby się wydawać, że ubój rytualny nie tylko nie jest niehumanitarny, ale wręcz pozwala na traktowanie zwierząt w znacznie lepszy sposób niż w przypadku tradycyjnego uśmiercania. Skąd więc biorą się te kontrowersyjne głosy, a co więcej zakazy stosowane w wielu krajach? Przede wszystkim wynika to z niewiedzy. Niestety jest to często powtarzany problem. Zamiast sięgnąć do informacji naukowych i dowiedzieć się więcej z rzetelnych źródeł konsumenci, a co gorsza również rządzący po prostu powielają hasła głoszone przez pojedyncze osoby.
W ten sposób narasta problem związany z ubojem rytualnym. Społeczeństwo, zamiast skupić się na poznaniu jego reguł stara się „walczyć z systemem”. Natomiast skutkiem licznych protestów i manifestacji są zakazy wprowadzane w ostatnich latach.
Unijne przepisy dopuszczają ubój rytualny dla celów religijnych. Jednak zdaniem Unii Europejskiej decyzję w tej sprawie ostatecznie
powinny podejmować kraje członkowskie. Aktualnie uboju rytualnego zakazuje się m.in. w Niemczech, Szwecji, Słowenii, Finlandii, Danii, Szwajcarii, Norwegii, Islandii, Austrii, Estonii i na Litwie. Większość krajów UE nadal dopuszcza wyjątki religijne. W ostatnim czasie wprowadzono zakaz szechity również w Belgi, gdzie mieszka ponad 30 tys. Żydów. Niewątpliwie takie obostrzenia prawne stanowią sporą uciążliwość dla tej społeczności, konieczne jest bowiem zamawianie mięsa z zagranicy.
Mięso koszerne przez fakt, że jest produktem mniej przetworzonym, którego wytwarzanie różni się od metod tradycyjnych, nie należy do tanich. Jego cena może być nawet kilkukrotnie wyższa niż cena mięsa niekoszernego. Dodatkowo nabywanie takiego mięsa z rynków zagranicznych oznacza kolejne podwyżki jego ceny.
Być może należałoby na chwilę zatrzymać się nad tym tematem. Czy rzeczywiście wprowadzenie zakazu uboju rytualnego byłoby korzystne dla polskiej gospodarki? Jak już dokładnie wyjaśniono ta metoda uśmiercania, choć może się wydawać procesem bardzo krwawym, wręcz surowym, w rzeczywistości jest znacznie bardziej humanitarnym sposobem odebrania życia zwierzęciu, niż te tradycyjne. A co równie istotne, możliwość wykonywania uboju rytualnego, a tym samym sprzedaż mięsa uzyskanego w ten sposób stanowi pewną szansę dla polskiego rynku mięsnego.
Nie od dziś wiadomo, że choć spożycie mięsa wołowego w naszym kraju wzrasta z roku na rok, wciąż chętniej kupujemy surowce drobiowe i wieprzowe. Na pewno jest to związane z dość wysoką ceną mięsa wołowego. Jest to bardzo istotny argument. Stąd też należy przypuszczać, że sytuacja polskiej wołowiny na rynku krajowym nie zmieni się drastycznie w najbliższych latach. Nawet jeżeli wzrośnie skala sprzedaży tego produktu, wzrost ten nie będzie zbyt wielki. Właśnie dlatego konieczne jest utrzymywanie tak wysokiego poziomu eksportu mięsa wołowego.
Zgodnie z informacją podaną przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w roku 2017 eksport żywca wołowego, mięsa
i przetworów wołowych wyniósł aż 473 tys. ton, czyli o 10% więcej niż w 2016 r. Polska sprzedaje zagranicę ponad 80% pozyskanej wołowiny, można więc stwierdzić, że jej eksport jest kluczowy dla opłacalności tej produkcji. Znaczna część tych produktów to właśnie mięso uzyskane z uboju rytualnego. Zatem wprowadzenie zakazu jego stosowania wiązałoby się z naruszeniem sytuacji ekonomicznej polskich hodowców.
W dzisiejszym świecie, gdzie modne jest bycie „bio”, „eko” czy „non GMO” czasami zapomina się w jakim celu właściwie to wszystko. Konsumenci z jednej strony starają się postępować tak, aby ograniczać ilość wytwarzanych śmieci lub rezygnować z jedzenia mięsa, aby zwierzęta nie musiały ginąć tylko dlatego, że są wykorzystywane jako źródło pokarmu. Natomiast z drugiej strony coraz chętniej kupuje się produkty w pojedynczych opakowaniach o niewielkiej pojemności, generując tym samym znacznie więcej odpadów. Podobnie dzieje się w przypadku nabywania i spożywania mięsa.
Przeciętny Polak znacznie mniej uwagi poświęca na zdobycie szerszej wiedzy w sprawie kontrowersyjnych opinii niż na sam fakt powtarzania i komentowania utartych haseł. Być może należałoby wprowadzić kampanię informacyjną, która pomoże zrozumieć lub zachęci do szukania wiedzy na temat takich kwestii jak choćby ubój rytualny i zagrożenia z nim związane. Na razie producenci bydła, drobiu czy wieprzowiny mogą bez naruszania prawa uśmiercać zwierzęta, wykorzystując tę metodę. Jednak istnieje prawdopodobieństwo, że zostaną wprowadzone zmiany do obowiązującego prawa. Dlatego należy dołożyć wszelkich starań, aby, zamiast zamykać się na bieżące problemy, edukować społeczeństwo i zachęcać innych do poszerzania wiedzy.
Literatura dostępna u Autorki