Dr inż. Agata Blicharz-Kania
Dr inż. Agnieszka Starek

Choroba ASF (afrykański pomór świń) jest wywoływana przez wirusa DNA należący do rodzaju Asfivirus. Ze względu na poważny wpływ na zdrowie zwierząt oraz stabilność przemysłu mięsnego, ASF jest uważany za jedną z najważniejszych i najbardziej niebezpiecznych chorób wirusowych świń i dzików.

Dlaczego ASF jest groźny?

Dlaczego wirus ASF jest tak groźny? Przede wszystkim z powodu odporności na niekorzystne czynniki zewnętrzne. Ginie dopiero podczas ogrzewania w temperaturze 60 stopni C w czasie 20 minut lub w 71 stopniach C przez 1 minutę. Wirus może przetrwać bardzo długo, zarówno w świeżym, jak i mrożonym mięsie. W ostrej fazie choroby cząstki wirusa licznie występują w odchodach, moczu i krwi, co ułatwia jego ekspansję. Wesz świńska oraz niektóre żywiące się krwią muchy mogą przenosić chorobę pomiędzy osobnikami. To wszystko sprawia, że ASF bardzo szybko rozprzestrzenia się wśród zwierząt hodowlanych.

Wirus afrykańskiego pomoru świń

Wirus afrykańskiego pomoru świń jest złożony (ma ponad 200 różnych białek), a w jego cyklu epidemiologicznym występuje więcej niż jeden podatny na zakażenie gospodarz: świnie domowe i dziki. Zarażenie rzeczywiście nie stanowi niebezpieczeństwa dla ludzi. Człowiek może być tylko wektorem wirusa, czyli go przenosić. Jednak w przypadku świń, ponad 99% zachorowań kończy się śmiercią.
Na początku choroby pojawia się gorączka utrzymująca się przez kilka dni. Później temperatura ciała spada (poniżej normy), pojawia się sinica uszu i brzucha oraz wybroczyny. Obserwuje się także duszności, biegunkę, wymioty czy poronienia. Zdarza się, że gorączkujące zwierzęta zachowują apetyt. Jednak w ciągu kilku lub kilkunastu dni chore świnie umierają. Okres od zarażenia się zwierzęcia do wystąpienia pierwszych objawów klinicznych wynosi zazwyczaj od 4 do 8, a maksymalnie do 21 dni.
Skąd właściwie pojawiła się choroba ASF? Pierwszy przypadek zachorowań odnotowano w Kenii, w 1921 r. Wirus doprowadził do masowej śmierci trzody chlewnej sprowadzonej z Europy. Okazało się bowiem, że świnie, w odróżnieniu od afrykańskich guźców, nie są odporne na skażenie ASF. W kolejnych latach epidemie afrykańskiego pomoru świń wybuchały w innych subsaharyjskich krajach. W Europie wirus pojawił się w 1957 r. pod Lizboną. Odnotowano wówczas niemal stuprocentową śmiertelność zarażonych zwierząt. Kolejne ognisko choroby zaobserwowano w 1960 r. wśród świń domowych. W następnych latach wirus afrykańskiego pomoru świń atakował zwierzęta na obszarze całego Półwyspu Iberyjskiego.
Początkowo walka z ASF polegała na redukcji populacji dzików. Okazało się jednak, że ta metoda nie jest w pełni skuteczna. Zaczęto więc uśmiercać wszystkie zagrożone chorobą osobniki i wprowadzono rygorystyczną bioasekurację w gospodarstwach hodowlanych. W ostatnich latach XX w. niemal zupełnie wyeliminowano zarażenie wirusem ASF w Portugalii i Hiszpanii. Jednak wskutek eksportu skażonego mięsa choroba zaczęła się pojawiać również w innych krajach śródziemnomorskich. Przez Rosję i Białoruś (z Gruzji i Armenii) epidemia ASF dotarła również do Polski. Pierwsze ogniska choroby zaobserwowano w lutym 2014 r. W roku 2015 odnotowano już 44 przypadki zachorowań.
W celu powstrzymania dalszej ekspansji wirusa niezbędne okazało się wprowadzenie odpowiednich działań. Od kilku lat trwają badania i dyskusje nad epidemiologią wirusa oraz ścieżkami jego wprowadzenia. Przede wszystkim jednak wdrażana jest rygorystyczna bioasekuracja.

Czym właściwie jest bioasekuracja?

Czym właściwie jest bioasekuracja? Polega głównie na zabezpieczeniu gospodarstw przed wirusem. Należy zatem m.in. zapewnić odpowiednie ogrodzenie, kontrolować osoby z zewnątrz, które mają kontakt z hodowanymi zwierzętami, stosować odzież ochronną, eliminować gryzonie oraz prowadzić okresową dezynfekcję. Producenci są więc zobligowani do prowadzenia hodowli świń w sposób maksymalnie ograniczający wprowadzenie choroby do chlewni. Należy zabezpieczyć budynki inwentarskie przed dostępem dzikich zwierząt. Ważne jest również, aby podawać świniom paszę od sprawdzonych producentów, a także stosować maty dezynfekcyjne.
W walce z afrykańskim pomorem świń nie można zapomnieć o stosowaniu się do zakazu kupowania używanego wyposażenia z gospodarstw znajdujących się w strefie ASF. Pozostałości organiczne (pasza, odchody, nasienie) mogą doprowadzić do skażenia kolejnych zwierząt. Rolnicy z gospodarstw znajdujących się na terenach objętych afrykańskim pomorem świń nie mogą również sprzedawać produktów takich jak pasze, słoma czy nawozy naturalne.
Skuteczne wdrożenie bioasekuracji może zatem przyczynić się do zmniejszenia stopnia rozprzestrzeniania wirusa ASF. Jednak fakt ten zaczęto interpretować nieco inaczej. Niektórzy naukowcy twierdzili, że nowe ogniska zarażenia trzody chlewnej wirusem są wynikiem zaniedbań ze strony człowieka. Uznano, że za brak ochrony stada przed ASF odpowiadają przede wszystkim producenci! Rzeczywiście stosowanie się do wymienionych zakazów i nakazów istotnie przyczynia się do poprawy bioasekuracji, ale czy gwarantuje eliminację choroby?
Według badaczy największe zagrożenie stanowią gospodarstwa, w których hoduje się po kilka sztuk świń. W takich miejscach trudno o zachowanie zasad bezpieczeństwa. Jose Manuel Sanchez-Vizcaino (ekspert Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt) zaproponował, aby po prostu zlikwidować małe stada. Stwierdził, że wskazane byłoby, aby w całym pasie wschodnim Polski wybić wszystkie świnie. Oczywiście rolnikom wypłacanoby odszkodowania za zabite osobniki. Wydaje się, że rozwiązanie to byłoby jednak zdecydowanie zbyt odważne. Ponadto, nadal nie wyeliminowałoby problemów zarażonych dzików stanowiących niebezpieczeństwo.
Niewątpliwie bardzo ważna jest wspomniana rekompensata dla hodowców za ubite z nakazu świnie. W ten sposób można zachęcić rolników do wczesnego zgłaszania ognisk ASF. Brak odszkodowań lub ich nieodpowiednia wysokość mogą prowadzić do nieinformowania
o pojawieniu się choroby, a nawet do uboju lub sprzedaży skażonych świń bądź zakopywania padłych osobników w miejscach dostępnych dla dzikich zwierząt. Dla przykładu, w Rosji brak odszkodowań za poniesione straty przyczynił się do szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa ASF.
Niestety, wprowadzenie programu zwalczania ASF, nakaz uboju świń czy bioasekuracja nie wystarczyły do zatrzymania choroby. W 2018 roku odnotowano ponad sto ognisk afrykańskiego pomoru świń. Stan ten poważnie zagrażał zdrowiu zwierząt oraz bezpieczeństwu produkcji trzody chlewnej. Ostatecznie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło decyzję o masowym odstrzale dzików. Do walki z ASF postanowiono włączyć również wojsko. Jednak decyzja MRiRW wywołała wiele kontrowersji. Część społeczeństwa uznała, że odstrzał dzików jest niepotrzebny. Informacja o polowaniach wywołała liczne protesty miłośników zwierząt, ekologów, a nawet podzieliła naukowców. Jednak po przeanalizowaniu wyników badań i doniesień literaturowych należy stwierdzić, że wprowadzenie tej metody walki
z wirusem ASF rzeczywiście było uzasadnione.
W 2018 roku ukazała się publikacja naukowa, której celem było przeanalizowanie epidemiologii choroby ASF, charakterystyka dotkniętych stad i ścieżki wprowadzenia wirusa na przykładzie gospodarstw dotkniętych chorobą w Estonii. Pierwszy przypadek zarażenia wirusem zdiagnozowano na początku września 2014 r. u dzika. W następnym roku choroba rozprzestrzeniła się w całej populacji dzików w Estonii, a pierwsza epidemia ASF u świń domowych miała miejsce w lipcu 2015. W kolejnych dziewięciu tygodniach wykryto już szesnaście ognisk choroby w gospodarstwach hodowlanych. Przykład ten pokazuje, w jak szybkim tempie rozprzestrzenia się wirus. To jednak nie najważniejszy efekt badań naukowców. Stwierdzili oni, że głównym czynnikiem wywołującym zakażenie gospodarstw jest właśnie występowanie zarażonych dzików. Wszystkie ogniska choroby występujące u świń domowych pojawiły się na obszarach, na których wirus ASF wykryto również w populacji dzików.
Wydaje się jednak, że pomimo wprowadzenia wszystkich opisanych działań problem afrykańskiego pomoru świń wciąż pozostanie nierozwiązany. Nakaz uśmiercenia świń z obszarów zagrożonych nie gwarantuje bezpieczeństwa z uwagi na możliwość występowania chorych dzików. Z kolei odstrzał populacji dzików po pierwsze zakłóca ekosystem, a po drugie należy przypuszczać, że nie będzie w stu procentach skuteczny (nie można przecież zagwarantować uśmiercenia wszystkich osobników). W związku z powyższym od kilkunastu lat, w różnych krajach, trwają intensywne badania nad opracowaniem środka farmakologicznego pozwalającego na zatrzymanie ekspansji wirusa ASF.
Jednak z dokumentu wydanego przez Dyrekcję Generalną ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności wynika, że dotychczas nie udało się otrzymać w pełni skutecznej i niepowodującej powikłań szczepionki, którą uznano by urzędowo, jako nadającą się do użytku terenowego. Jednak naukowcy nie przerywają prac. Możliwe, że szczepionkę opracowanoby już kilka lat temu w Hiszpanii, jednak w 2000 r. nakazano zamknięcia laboratoriów zajmujących się opracowywaniem preparatu. Uznano wówczas, że szczepionka nie jest już potrzebna, ponieważ wyeliminowano wszystkie ogniska choroby na Półwyspie Iberyjskim. W ostatnich latach, kiedy wirus ASF wykryto w wielu innych krajach, ponownie rozpoczęto badania, jednak ich kompleksowe przeprowadzenie jest bardzo czasochłonne.
Fernando Rodríguez, Dyrektor CReSA (Centre de Recerca en Sanitat Animal) przyznał, że jego zespół stworzył prototypy szczepionek, które chronią sto procent świń przed eksperymentalnym zakażeniem szczepem wirusa z Gruzji. To bardzo zadowalające osiągnięcie, jednak sprawdzone tylko w warunkach kontrolowanych. Konieczne jest zatem przeprowadzenie dalszych badań, które pozwolą osiągnąć równie wysoką skuteczność w użyciu terenowym. Na razie pewne jest, że szczepienia zawierające inaktywowanego wirusa, tzw. szczepionki zabite, nie są skuteczne. Prawdopodobnie wynika to ze złożoności wirusa oraz faktu istnienia dwóch postaci infekcyjnych: jednej wewnątrzkomórkowej, a drugiej zewnątrzkomórkowej. Zatem dalsze prace polegają na opracowaniu preparatu zawierającego wirusy atenuowane – żywe, pozbawione właściwości chorobotwórczych. Szczepionki atenuowane występują w dwóch odmianach: jako preparaty ze szczepami ASFV o niskiej zjadliwości (czyli zdolności wniknięcia, namnożenia się i uszkodzenia tkanek zainfekowanego organizmu) oraz jako preparaty zawierające ASFV pozbawiony w znacznym stopniu zjadliwości. Wykorzystując techniki inżynierii genetycznej w procesie delecji, eliminuje się wówczas z genomu wirusa geny determinujące zjadliwość.
Hiszpańscy lekarze weterynarii z Europejskiego Laboratorium Referencyjnego Afrykańskiego Pomoru Świń wykorzystali genotyp wirusa wyizolowanego na Łotwie. Preparat podano dzikom doustnie. Wszystkie osobniki rozwinęły odpowiedź immunologiczną. Okazało się, że procent zwierząt niewykazujących objawów choroby po zaszczepieniu był bardzo wysoki. Ponadto dziki mające kontakt z zaszczepionymi zwierzętami, również nabywały odporność. Uzyskane wyniki są bardzo obiecujące. Jednak szacuje się, że opracowanie w pełni skutecznej szczepionki potrwa co najmniej kilka lat.
Należy pamiętać, że poza przygotowaniem preparatu konieczne będzie również wprowadzenie go na rynek. Rzeczywiście zainteresowanie władz oraz sektora biznesowego szczepionką przeciwko ASF będzie działało na korzyść producentów. Jednak nie można zapomnieć, że szczepionka jest też lekiem. Można więc przypuszczać, że prowadzone będą również odpowiednie działania marketingowe. Zwłaszcza że na razie trudno oszacować koszt takiej szczepionki.
Pozostaje jeszcze kwestia aplikacji preparatu. Podawanie szczepionki w postaci iniekcji byłoby lepiej akceptowane przez przemysł. Jednak jeśli chodzi o dziki, konieczne jest opracowanie preparatu podawanego doustnie. Najskuteczniejsze byłoby aplikowanie szczepionki w formie przynęty.
Podsumowując, należy przede wszystkim stwierdzić, że opracowanie skutecznej szczepionki przeciwko wirusowi ASF jest niezmiernie trudne. Preparat nie może wywoływać powikłań poszczepiennych, a jednocześnie musi charakteryzować się wysokim stopniem uodporniania świń i dzików. Trudno zatem oszacować, kiedy szczepionka będzie dostępna. Jednak naukowcy w wielu krajach, także w Polsce, cały czas pracują nad stworzeniem preparatu. Zatem szanse na powstrzymanie wirusa ASF poprzez zastosowanie szczepionki są jak najbardziej realne.